Pierwsza Dzielnica – tak nazywa się osiedle mieszkaniowe, które firma TDJ Estate wybuduje przy ul. Góreckiego, przy Strefie Kultury. Trzy 12-kondygnacyjne budynki połączone parterem usługowym, a w nich 265 mieszkań, utworzą pierwszy etap inwestycji. Prace budowlane właśnie ruszają.
– Po wielu miesiącach przygotowań ruszamy z budową Pierwszej Dzielnicy. Jesteśmy podekscytowani, ponieważ to pierwszy od lat, tak duży projekt mieszkaniowy w centrum Katowic – mówi Maciej Wójcik, partner zarządzający w TDJ Estate.
Firma przekonuje, że obiekty będzie charakteryzowała nie tylko doskonała lokalizacja względem śródmieścia, ale także wysoki standard wykończenia. Mieszkania mają mieć ponadprzeciętną wysokość, logotermy, grzejniki kanałowe, przeszklone tarasy i loggie tworzące również elewację budynku. Wyjątkowość całości ma dopełniać zagospodarowanie terenu wokół budynków. – Nazwa inwestycji jest nieprzypadkowa. Podkreśla, że znajdujemy się w centrum miasta, że tworzymy jego nową tkankę, która wkrótce zostanie zamieszkana i będzie tętnić życiem. Jednocześnie nawiązuje do historii Katowic, których to zalążkiem był obszar pomiędzy Kuźnicą Bogucką i Hutą Fanny – dodaje Maciej Wójcik.
Za projekt architektoniczny oraz identyfikację wizualną Pierwszej Dzielnicy odpowiada zespół pracowni Medusa Group. Autorzy koncepcji konkursowej osiedla w ostatnich miesiącach pracowali z inwestorem nad szczegółami pierwszego etapu inwestycji.
– Od początku zależało nam na tym, żeby stworzyć zespół mieszkaniowy przyjazny mieszkańcom, w którym dobrze poczują się rodziny. Już sama lokalizacja inwestycji zapewnia wiele udogodnień, gwarantuje bliskość szerokiej oferty usługowo-handlowej, a co za tym idzie – oszczędność czasu. W naszym projekcie postawiliśmy na wygodę i funkcjonalność. Chcemy, żeby mieszkańcy mogli cieszyć się zielenią, dobrym nasłonecznieniem mieszkań i otwartą przestrzenią pomiędzy budynkami. Punktowa zabudowa nam to umożliwiła – mówi Przemo Łukasik, architekt z pracowni Medusa Group i przekonuje, że bryły cechuje pragmatyzm i minimalizm, oprawione w nowoczesną formę.
W pierwszym etapie inwestycji powstaną trzy 12-kondygnacyjne budynki. Łącznie znajdzie się w nich 265 mieszkań. Ponad połowę będą stanowić lokale duże, trzy- i czteropokojowe, o metrażach od 59 do 95 m². Największe apartamenty będą ulokowane na najwyższych kondygnacjach (poziom +12), a ich powierzchnia wyniesie od 102 do 235 m². Oferta obejmuje również kawalerki (od 28 m²) oraz mieszkania dwupokojowe – ich średni metraż to 43 m².
Jak informuje Adam Urbański, szef sprzedaży mieszkań w TDJ Estate, ceny lokali będą uzależnione zarówno od metrażu, jak i kondygnacji, to znaczy, że im wyżej i im mniejsze mieszkanie, tym koszt metra kwadratowego będzie wyższy. Stawki ustalono w przedziale od blisko 7 tys. zł do ponad 9 tys. zł za metr kwadratowy. Mieszkania trafią do oferty w czerwcu, a biuro sprzedaży znajdzie się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym.
Oprócz mieszkań w budynkach pierwszego etapu przewidziano utworzenie 13 lokali w parterowej części handlowo-usługowej. Inwestor przekonuje, że to idealna lokalizacja dla sklepu spożywczego, piekarni, kawiarni, jak też usług, np. przedszkola czy placówki banku. Dwukondygnacyjny parking podziemny zapewni miejsca dla 292 pojazdów. Zaprojektowano w nim też stacje ładowania samochodów elektrycznych. Ponadto, do wyłącznej dyspozycji przyszłych mieszkańców będą trzy lokale wspólne: pralnia, bawialnia i strefa coworkingowa.
TDJ Estate wybrał już generalnego wykonawcę projektu. Została nim Chemobudowa–Kraków. W ostatnich dniach kwietnia firma przejęła teren budowy i rozpoczęła prace przygotowawcze.
– Przejęcie placu budowy i objęcie obowiązków przez kierownika budowy to pierwsze elementy rozpoczęcia procesu realizacji każdej inwestycji. Są one już za nami, a na placu budowy rozpoczęły się roboty przygotowawcze. Trwa montaż ogrodzenia, przetransportowane zostały pierwsze kontenery dla zaplecza budowy, teren jest uprzątany z zarośli oraz pozostałych na nim, po wcześniejszej działalności, elementów betonowych. W najbliższym czasie rozpoczęte zostaną roboty ziemne – informuje Wiesław Żurowski, dyrektor ds. wykonawstwa w Chemobudowa-Kraków.
Zakończenie budowy pierwszego etapu inwestycji zostało zaplanowane na trzeci kwartał 2021 r. Realizacja drugiej fazy przedsięwzięcia, czyli obiektów 18-kondygnacyjnych ma nastąpić niezwłocznie po przyjęciu przez miasto planu zagospodarowania terenu, przy założeniu, że dokument umożliwi firmie realizację koncepcji.
wygląda bardzo ale to bardzo ładnie. Wiem że to osiedle budzi wiele kontrowersji ale zobaczcie na inne większe miasta – wszędzie gdzie się da buduje się bloki/mieszkania bo ludzie musza gdzieś mieszkać a nie każdy ma ochotę i czas dojeżdżać 50 min do pracy. Cena też nie najgorsza (wystarczy porównać ceny w Krakowie czy Warszawie) tam się dopiero dzieje
zakładam że mieszkanie 43m x 8000 za m2 to 344 000 zł to wcale nie tak dużo ! biorąc pod uwagę lokalizację i prestiż miejsca.
Tyle, że za te pieniądze można mieć mieszkanie w Krakowie, Gdańsku, czy stolicy, które mają lepszą renomę i są bardziej przyszłościowe.
Chyba na obrzeżach Krakowa o Gdańsku nie wspomnę. Co ty porównujesz człowieku ? Za te pieniądze w podobnej lokalizacji w Krakowie masz 25m2. Jest chyba różnica 🙂
No właśnie o tym mowa – jak na Katowice cena jest z kosmosu. Miasto wyludnia się w tempie ok. 3 tysięcy (!) mieszkańców rocznie (dane z maja 2019; źródło artykuł: Katowice tracą mieszkańców. Idzie im to lepiej niż sąsiadom). Oczywiście, że w internecie pojawiały się komentarze, że przecież to chodzi tylko o to, że ludzie się tu nie meldują i stąd te spadki. Uważam, że jest to bzdura. Jaka jest różnica między takim Krakowem czy Warszawą i Katowicami? Czyżby tam było jakieś inne państwo, że ludzie się meldują a w Katowicach masowo się wprowadzają, ale bez meldowania się? Kiepskie tłumaczenie i mydlenie oczu. Depopulacja w całym naszym regionie jest faktem i kupno mieszkania tu chyba zaczyna być ryzykowną inwestycją?
Do Mieszkaniec: Też mnie śmieszy to usprawiedliwianie wyludniania Katowic rzekomym niemeldowaniem się. Jak widać przyjezdni nie wiążą z tym miastem przyszłości, skoro nie chcą sie zameldować, a robią to w Warszawach, Krakowach, Wroclawiach i Gdańskach.
I oczywistym jest, że zakup mieszkania w Katowicach to ryzyko, o czym świadczą wysokie stopy zwrotu z najmu, charakteryzujące najmniej stabilne rynki. Wiadomo – im większe ryzyko, tym wyższy prognozowany zysk. Choć wiadomo jak to się może skończyć.
Do AAA: Okolice Tauron Areny, parku wodnego, Olszy, czy Żmujdzkiej w Krakowie to nie są żadne obrzeża, a ceny masz 6,8-10 tys. zł. Ścisłe centrum Gdańska to rzeczywiście wysokie ceny, ale też inny świat. Nieco dalej sporo ofert nawet poniżej 6 tys. zł. A chyba lepiej mieć mieszkanie kilka kilometrów od morza, niż blisko 600 siedząc w Katowicach.
Ceny tu są absurdalne w porównaniu z innymi ośrodkami i ich ofertą.
W centrum Warszawy nowe mieszkanie sprzedawane są po 14 tys + za metr. Tutaj mamy super lokalizację i standard za 60% tej kwoty.
Ale Pierwsza Dzielnica nie powstaje w centrum tylko w Bogucicach. Biorąc pod uwagę skale obu miast, to ich warszawskim odpowiednikiem byłby przycentralny Mokotów, Wola, czy Ochota.
Poza tym nie miałem na myśli konkretnej lokalizacji, ale ogólnie możliwość zakupu mieszkania za taką kwotę w innych miastach. Nawet gdyby wiązałoby się to z większa odległością od centrum. Chociażby rozwój warszawskiej komunikacji publicznej skłania ku takiemu rozwiązaniu. Podczas gdy u nas od 3 lat projektuje się 600-metrowy odcinek tramwajowy przy Grundmanna, w tym czasie w Warszawie wybudowano 6 stacji metra.
Nic nie usprawiedliwia tak wysokich cen w Katowicach, w mieście, które nie wiadomo dokąd zmierza.
Pomijając stawki za metr, to oczywiście zgadzam się, że Pierwsza Dzielnica jest ciekawą propozycją od strony architektonicznej.
Jeżeli rynek uzna, że warto zapłacić 8tys/m2 za mieszkanie w „Bogucicach”, to może oznaczać, że rynek ma inną opinię o kierunku, w którym zmierzają Katowice niż ma Ole Gunnar?
Oczywiście, Ole Gunnar nie jest wyrocznią. Ale też nie nazywajmy „rynkiem” klientów 265 mieszkań. Gdyby to chociaż była prawdziwa dzielnica na 2-3 tys. nowych mieszkań jak w duzych miastach. A tak to mówimy o niewielkiej inwestycji. I też uważam, że na pewno się sprzeda, ale nie dlatego, że to taka okazja, a ze względu na szał zakupowy, w który ludzie wpadli. A owczy pęd nie jest dobrym doradcą. Wystarczy spojrzeć na opinie, że mieszkania nigdy nie tanieją, co nie jest prawdą, na problemy frankowiczów, czy poszkodowanych przez parabanki. Dlatego ten „rynek” może się mylić.
A co do prawdziwego rynku, to trzeba zerknac na stronę podażową. Z 18 największych deweloperów tylko 3 buduje w Katowicach. Dopiero teraz dołącza czwarty. Czyżby dlatego, że nie chcieli zarobić?
Z tym porównaniem do Warszawy to się jednak nie zgodzę. Z „Bogucic” czyli 1 dzielnicy na Rynek wolnym tempem na piechotę dotrę w 20 minut (licząc naprawdę wolny spacer). Z Mokotowa, czy Ochoty do centrum W-wy w 20 minut nie dojdę…
Również patrząc na dojazd komunikacją miejską – to z 1 dzielnicy na Korfantego, czy dworzec PKP dojadę znacznie szybciej niż w Warszawie z Ochoty czy Mokotowa.
Dajcie sobie już spokój z tym Krakowem, przeludnione ciasne zakorkowane-z daleka!!!
Komunikacyjnie Katowice nie ma co porównywać.