Podczas ubiegłotygodniowych targów 4 Design Days jednym z wydarzeń towarzyszących było Housemarket Forum. Jedna z dyskusji poruszała kwestie budownictwa mieszkaniowego w ramach Narodowego Funduszu Mieszkaniowego. O założeniach i celach inicjatywy mówił Włodzimierz Stasiak, wiceprezes zarządu BGK Nieruchomości, czyli spółki, która odpowiada za komercyjne działania w zakresie programu Mieszkanie Plus.
Narodowy Program Mieszkaniowy to ok. 100-stronicowy dokument przyjęty przez rząd w połowie ub. roku w formie uchwały. Połowę dokumentu stanowi diagnoza analityczna sytuacji na rynku mieszkaniowym w Polsce. Druga części to opis dziewięciu instrumentów działań, które planuje rząd.
Trzy spośród dziewięciu aktywności są określane mianem programu Mieszkanie Plus i składają się na nie:
– dopłaty do rachunków oszczędnościowych, z których fundusze mają być przeznaczone na zakup i remont mieszkań, działania w tym zakresie mają zostać uruchomione w 2018 lub 2019 r.
(dwie kolejne aktywności związane są bezpośrednio z inwestycjami budowlanymi)
– wsparcie czynszowego budownictwa komunalnego, w jego ramach niektóre grunty samorządów i Skarbu Państwa mogą być przeznaczane nieodpłatnie na wsparcie działalności programu,
– aktywność czysto komercyjna, za realizację której odpowiedzialna jest jedynie spółka BGK Nieruchomości, w tym przypadku działanie nie opiera się na dotacjach czy nieodpłatnym przekazaniu gruntów.
Od kilku miesięcy wiadomo, że program Mieszkanie Plus ma być realizowany w Katowicach m.in. przy ul. Gospodarczej. W ostatnich tygodniach poinformowano o przekazania do programu nieruchomości PKP przy ul. Asnyka. Oferta programu jest kierowana przede wszystkim do słabiej uposażonych rodzin, które zdecydują się na wynajem mieszkań z możliwością dojścia do własności w dłuższym okresie.
– Dla nas region Śląska jest bardzo ważny, gęsto zaludniony, gdzie potrzeby mieszkaniowe są bardzo duże. Na terenie aglomeracji jest wiele mieszkań o niskim standardzie. W Katowicach blisko 80 proc. to substancja mieszkalna, która powstała przed rokiem 1980. Nadal 25-30 proc. to mieszkania przedwojenne, reszta to okres powojenny i budynki okresu gierkowskiego, czego efekty możemy oglądać udając się na to wydarzenie do Międzynarodowego Centrum Kongresowego – mówił podczas 4DD Włodzimierz Stasiak.
Wiceprezes BGK Nieruchomości podał, że spółka obecnie współdziała z 10 miastami z aglomeracji śląskiej i wskazał, że współpraca znajduje się na różnych etapach ze względu na czas, który potrzebny jest na analizę jakościową terenów. Grunty samorządowe mają być wykorzystywane w pierwszej kolejności. W przypadku ich braku, będą poszukiwane nieruchomości do kupienia na wolnym rynku.
Przedstawiciel BGKN stwierdził, że program Mieszkanie Plus nie jest konkurencyjny, a komplementarny wobec działań deweloperów. Cel nadrzędny to zwiększenie podaży mieszkań dostępnych cenowo dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na zaspokojenie potrzeb lokalowych w porównaniu z ofertą obecnie dostępną na rynku. – Wiemy, że deweloperzy starają się budować coraz taniej, żeby wypełnić olbrzymią lukę. A może być mierzona liczbą od 0,5 mln do 3 mln mieszkań, w zależności jakie kryteria przyjmiemy. Gdy za kryterium uznamy złą jakość techniczną i przeludnienie, to ta potrzeba jest nawet rzędu 3 mln lokali mieszkaniowych – mówił. Stasiak ocenił, że w Katowicach budowa mieszkań jest średnio na poziomie tysiąca jednostek rocznie, co uznał za liczbę zbyt niską.
Parametrem sukcesu BGKN ma być zmniejszenie kosztu wytworzenia jednego metra kwadratowego mieszkania, a co za tym idzie niższy koszt wynajmu, bądź zakupu lokalu przez klienta. W związku z tym spółka planuje promocję nowych technologii oszczędnych kosztowo i czasowo, co ma pozwolić na zmianę percepcji standardu budowania. – Dziś Polacy mają bardzo złe skojarzenia z budownictwem prefabrykowanym, a w naszym kraju jest wiele firm prężnie rozwijających się i produkujących coraz więcej tego typu elementów, które w 100 proc. są eksportowane na rynek skandynawski czy niemiecki – ocenia wiceprezes BGKN. – To bariera mentalnościowa. Podejmujemy się wyzwania, by tę barierę przełamać. I zakładam, że w przyszłości mogą na tym skorzystać deweloperzy. Część z nich próbowała stosować tego typu technologie, ale nieco się sparzyli. Mamy nadzieję, korzystając z efektu skali i marketingu, jaki jest wokół programu Mieszkanie Plus, że przyczynimy się do innego spojrzenia Polaków na to, jak można mieszkać.
W ocenie spółki największym problemem na rynku mieszkaniowym w Polsce, to zły standard techniczny lokali. Przedstawiciel BGKN szacuje, że blisko 20 proc. rodzin mieszka w lokalach, które nie mają centralnego ogrzewania, a 10 proc. społeczeństwa mieszka bez łazienek. Ok. 3 proc. rodzin nie ma dostępu do bieżącej wody.
Druga kwestia to zagęszczenie. – Jak złudne są statystyki. W Polsce na jednego mieszkańca przypada ponoć 27 m² mieszkania. Co powoduje, że nasz kraj jest na 24. miejscu w Europie. Zatem, jeśli mamy rodzinę 4-osobową, to powinna mieszkać w lokalu o powierzchni ponad 100 m². Tę średnią zawyżają domy jednorodzinne, natomiast w miastach ludzie często mieszkają w warunkach uwłaczających godności.
Wiceszef BGK Nieruchomości zapewnił, że spółka nie ma ambicji budowy 3 mln mieszkań. – Chcemy dać jedynie przykład i przyczynić się w sposób bezpośredni do zamknięcia luki między popytem i podażą. Jednak przede wszystkim chcemy dać impuls deweloperom, aby w inny sposób spojrzeli na potrzeby grupy ok. 40 proc. Polaków, którzy są jednocześnie za biedni i za bogaci. Za biedni, by dokonać zakupu za kredyt bądź za gotówkę, a zbyt bogaci, żeby mogli liczyć na mieszkanie socjalne.
Spółka liczy na współpracę całej branży i podejmuje działania, jak chociażby konkursy architektoniczne, które mają być otwarte na wykorzystanie nowoczesnych technologii. BGKN liczy również na większe zainteresowanie kapitału instytucjonalnego z rynków finansowych, jak i też zaangażowanie oszczędności polskich gospodarstw. – Mam na myśli stworzenie takich instrumentów na rynku kapitałowym jak chociażby REIT-y, czyli wehikuły wspólnego inwestowania w nieruchomości. Z kolei oszczędności polskich gospodarstw to ok. 700 mld zł. Jeżeli tylko 2 proc. z tej kwoty zostanie przekierowane na inwestycje mieszkaniowe, to z tych zasobów możemy wytworzyć ponad 100 tys. mieszkań.
– Podsumowując, chodzi o koalicję na rzecz zamykania luki na rynku mieszkaniowym – zakończył.