Publikacja rocznych wyników finansowych spółek deweloperskich notowanych na GPW z pewnością nie zawiodła oczekiwań wielu akcjonariuszy, jednocześnie zaskakując zyskami i dynamiką ich wzrostu. W znacznej większości deweloperzy zarobili więcej niż rok wcześniej, m.in. dzięki akceptacji coraz wyższych cen mieszkań przez kupujących. Niewykluczone jednak, że dochodowe eldorado na pierwotnym rynku mieszkaniowym dobiega końca.
Jak zauważa portal RynekPierwotny.pl, ubiegłoroczne dochody notowanych na GPW (rynek podstawowy i Catalyst) reprezentantów branży deweloperskiej o profilu mieszkaniowym nie tylko osiągnęły rekordowy poziom w historii rynku, ale też pozostawiły dotychczasowe rekordy zyskowności daleko w tyle.
Zaledwie tuzin raportujących spółek zakomunikował w sumie skonsolidowany zysk netto na poziomie 1,65 mld zł, czyli ponad 80 proc. więcej licząc w ujęciu rocznym. Dla porównania, dotychczasowy rekord w wymiarze 1,14 mld zł osiągnęła szesnastka giełdowych deweloperów w 2018 roku.
Pozycję rynkowych dominatorów w kwestii zdolności generowania zysków z działalności deweloperskiej, których profity można liczyć w setkach milionów złotych, tym razem potwierdziło sześć firm, czyli dokładnie połowa prezentowanej stawki. Natomiast klasą samą dla siebie okazały się dwie spółki z najwyższych miejsc na podium – Robyg i Atal z zarobkiem na czysto odpowiednio blisko 400 i ponad 330 mln zł. Co więcej, w obu przypadkach bardzo niewiele brakowało, by jednoroczna dynamika skonsolidowanych zysków netto uległa podwojeniu.
– Tego typu statystyki mogą wydawać się wręcz nieprawdopodobne, a jednak są prawdziwe. Co więcej, dają najlepsze świadectwo siły eskalacji rynkowej prosperity na rodzimym mieszkaniowym rynku pierwotnym w jego najnowszej historii, choć jednocześnie potwierdzają od dawna obowiązującą na nim zasadę, że „duży może więcej” – opiniują eksperci portalu RynekPierwotny.pl.
Natomiast tym razem dotychczasowej pozycji niekwestionowanego lidera krajowej deweloperki mieszkaniowej nie potwierdził Dom Development. Jak się okazało, jednocyfrowa dynamika wzrostu zysków pozwoliła jedynie na zajęcie najniższego miejsca na podium, co jednak najważniejsze dla akcjonariuszy, ponownie z gigantycznym zyskiem grubo powyżej 300 mln zł.
Prawdopodobnie po raz pierwszy od bardzo dawna żadna giełdowa spółka deweloperska o profilu mieszkaniowym nie zakomunikowała straty netto za rok miniony, a tylko dwie – Archicom i Inpro pokazały ujemną dynamikę zysków.
Tymczasem poza Wikaną, i2 Development i Lokum Deweloper, które zaprezentowały rekordowe trzycyfrowe dynamiki zysków rok do roku, uwagę zwraca casus Develii. Spółka ujawniła stratę netto na poziomie blisko 140 mln zł w roku 2020, by obecnie za rok ubiegły zaraportować zysk na czysto w wysokości 154 mln zł.
– To właśnie tego typu wolta pozwoliła wywindować profity ogółem deweloperów giełdowych do astronomicznego poziomu 1,65 mld zł. Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku Develii wielomilionowa strata netto sprzed dwóch lat była efektem negatywnej wyceny nieruchomości komercyjnych, nie miała natomiast nic wspólnego z nieprzerwanie wysokodochodową od dawna działalnością operacyjną spółki na pierwotnym rynku mieszkaniowym – podaje RynekPierwotny.pl.
Rozpatrując wyniki finansowe firm deweloperskich, których podstawowym przedmiotem działalności jest budownictwo mieszkaniowe, eksperci portalu zwracają uwagę na jeden ważny aspekt. Chodzi mianowicie o to, że w tym segmencie rynku nieruchomości tego typu parametr jak zysk netto, choć jest wiarygodnym wskaźnikiem kondycji finansowej spółki, nie musi do końca odzwierciedlać bieżącego stanu koniunktury rynkowej, ani też nawet bieżącej sytuacji poszczególnych firm. Osiągnięty zysk netto jest bowiem efektem tzw. przekazań, a więc zawarcia ostatecznych umów przeniesienia własności lokali pochodzących ze sprzedaży, a ściślej przedsprzedaży poprzednich okresów. Jest to więc bardziej efekt działalności operacyjnej sprzed kilku kwartałów, aniżeli aktualnej aktywności gospodarczej.
W tej sytuacji, także w roku bieżącym, zyski deweloperów mieszkaniowych nie powinny ulec drastycznemu spadkowi. Eksperci oceniają, że wysoki poziom kontraktacji w minionych kwartałach będzie jeszcze dość długo – a na pewno w tegorocznej perspektywie – skutkował analogicznie zadowalającym poziomem przekazań, stymulującym profity budowniczych mieszkań. Z kolei obecna sytuacja koniunkturalnego przesilenia w sposób istotny statystycznie zacznie oddziaływać na rentowność deweloperów mieszkaniowych raczej nie wcześniej niż od 2023 roku.